2012-07-20

z sentymentem


Woody Allen w filmie Katarzyny Kolendy Zaleskiej „Czasami życie bywa znośne”, powiedział o Szymborskiej -  „ma wielki wkład w moje zadowolenie z życia”.

Podaje mu dzisiaj dłoń, zgadzam się z Mistrzem.

Od tygodnia nie rozstaję się z książką Anny Bikont i Joanny Szczęsnej „Pamiątkowe rupiecie. Biografia Wisławy Szymborskiej”. Na lekturę czeka „Byliśmy u Kornela. Rzecz o Kornelu Filipowiczu”.

Zaczarowała moje życie, czarowała zresztą dużo wcześniej, ale nigdy na taką skalę jaka ma miejsce w tej chwili.

To zdjęcie poszerza moją kolekcje biurek wielkich person mojego literackiego życia.





4 komentarze:

Anonimowy pisze...

ja z kolei mam dodatkowo sentyment to książek Bikont, a więc książka z serii książek niezbędnych i koniecznych.

Libreria pisze...

wspaniale:) pozdrawiam anonimowego czytelnika.

Vi pisze...

"Pamiątkowe rupiecie" przede mną. Ale "Rzecz o Kornelu" już za mną. Niesamowita to była para, nietuzinkowe osobowości.

Libreria pisze...

mnie trzyma jeszcze do dzisiaj i, tak sadzę, nie opuści nigdy!