Woody Allen w filmie Katarzyny
Kolendy Zaleskiej „Czasami życie bywa znośne”, powiedział o Szymborskiej - „ma wielki wkład w moje zadowolenie z życia”.
Podaje mu dzisiaj dłoń, zgadzam
się z Mistrzem.
Od tygodnia nie rozstaję się z
książką Anny Bikont i Joanny Szczęsnej „Pamiątkowe rupiecie. Biografia Wisławy
Szymborskiej”. Na lekturę czeka „Byliśmy u Kornela. Rzecz o Kornelu Filipowiczu”.
Zaczarowała moje życie, czarowała
zresztą dużo wcześniej, ale nigdy na taką skalę jaka ma miejsce w tej chwili.
To zdjęcie poszerza moją
kolekcje biurek wielkich person mojego literackiego życia.
4 komentarze:
ja z kolei mam dodatkowo sentyment to książek Bikont, a więc książka z serii książek niezbędnych i koniecznych.
wspaniale:) pozdrawiam anonimowego czytelnika.
"Pamiątkowe rupiecie" przede mną. Ale "Rzecz o Kornelu" już za mną. Niesamowita to była para, nietuzinkowe osobowości.
mnie trzyma jeszcze do dzisiaj i, tak sadzę, nie opuści nigdy!
Prześlij komentarz