2011-03-20

Judy Budnitz "Gdybym ci kiedyś powiedziała"



Jedno życie, cztery opowieści, cztery życia, jedna opowieść.
Relacja z ust kobiety, dziewczynki, nastolatki, babci, córki.
Ilana, Sashie, Mary i Nomie.

Każda z bohaterek opowiada historie swojego życia.
Komu? No właśnie, kim jest słuchaczka?
Kto dowiaduje się o pełnym magii życiu Ilany? O jej ukochanym bracie Arim i jego nadludzkiej sile. O trzech kobietach, które splatały razem nici brązowe, złotorude i czarne. O kobiecie bez stóp, której włosy tworzyły gruby, połyskliwy dywan. O ucieczce z kraju i próbie dostania się do krainy za oceanem, jej złotych bramach i niekończących się alejach. Kto słuchał, że najlepszą dzielnicą na życie jest ta, na której maszyny w nocy sprzątają wszystko, co tylko pozostanie na ulicy, nawet ludzi? Kto dowiaduje się, że to Mary była zdolna, a nie jej brat Jonathan i dlaczego Nomie ma trzy matki?

Judy Budnitz i jej „Gdybym ci kiedyś powiedziała” to długa opowieść o życiu po prostu. Życiu, które każda kobieta postrzega inaczej. Choć różnią się od siebie bardzo, to jednak w gruncie rzeczy są do siebie bardzo podobne. Choć znieść nie mogą swojego towarzystwa, są na nie skazane, przynależność jednej do drugiej jest tak silna, że nie wyobrażają sobie by mogły się opuścić.
Korzenie, geny, więzy, silne powiązania. To są kobiety, które tworzą swój świat, i choć ten świat staje się coraz bardziej nowoczesny, a dla współczesnego czytelnika coraz bardziej realny, to jednak jest przepełniony magią i pewną baśniową nicią, którą tka od początku Ilana.

Żałuję, że ominęły mnie opowieści moich babek, prababek, dziadków i pradziadków. Wierzę, że byłyby to barwne opowieści dokładnie tak barwne jak barwne były ich życia. Żałuję, że nie mogłam przysiąść opierając głowę na kolanach mojej babci i słuchać opowieści z lasu, do którego tak lubiła chadzać.

To nie jest książka, która mnie poraziła, w nocy spać nie pozwalała, ale odniosła pewien sukces, bowiem w stronę przodków mnie skierowała.

Brak komentarzy: