2014-02-08

czytaj Europejczyku!





 "Zastanawiałem się, do jakiego stopnia tym, co stanowi pożywkę mojego zawodu, jest poszukiwanie zrozpaczonych ludzi, zrozpaczonych bardziej niż ktokolwiek inny, a także jakim nieszczęściem byłoby dla mnie, gdyby wszyscy oni otrzymali godną opiekę. Mój materiał nie miałby już wtedy tej samej siły rażenia. Myślałem nad tym, na ile padający śnieg czynił moja opowieść ciekawszą, na ile mój zawód - zawieszony miedzy obywatelskim odruchem empatii a cynicznym podglądactwem - żeruje na krzywdzie innych (...) I zacząłem dumać nad zdaniem, które w biegunowo odmiennej, a tak podobnej sytuacji, wypowiedział kilka miesięcy temu pewien młody Ghańczyk, napotkany przeze mnie na samym końcu Sahary, wzbraniając się przed opowiedzeniem mi swojej historii.
- Wy, dziennikarze, przyjeżdżacie tutaj i robicie swoje reportaże, a potem wracacie do swoich wygodnych domów. A czy dla nas to coś zmienia? Wy zyskujecie poklask dzięki waszym artykułom, a my jesteśmy tylko towarem na wystawie waszych słów."

To fragment z książki Stefano Libertiego "A sud di Lampedusa. Cinque anni di viaggi sulle rotte dei migranti" ("Na południe od Lampedusy. Podróże rozpaczy", wyd. Czarne).

Jeśli chcecie wiedzieć co sprawia, że tysiące mieszkańców Afryki patrzy w kierunku Europy, jakby to była jedyna droga do wolności, której nie dane jest im zaznać u siebie, to właśnie o tym jest ten reportaż. 
Jest bolesnym głosem tysięcy osób, które decydują się na drogę w jedną stronę. Ci, którzy docierają do Lampedusy czy Wysp Kanaryjskich to jedynie wierzchołek góry lodowej. Ile prawdy jest w tym co widzimy w telewizji i gdzie znajduje się źródło problemu? Czy ten reportaż daje mi odpowiedzi na te pytania? Z pewnością złamał pewien stereotyp, który wiąże się z postrzeganiem imigrantów i pobudził mnie do stawiania kolejnych pytań.

Celowo przytaczam na początku taki fragment, bo wywołał ciekawą dyskusję wśród moich przyjaciół i stał się kanwą do dalszych fascynujących rozważań.

Odsyłam do wywiadu z dziennikarzem w ostatnim numerze La Rivista, który przeprowadził Tomasz Kobylański.

 

Brak komentarzy: