2013-05-13

do znudzenia o Lizbonie, przez Lizbonę i dla Lizbony


Biegnę, kiedy wstaje świt.

Biegnę brzegiem morza, boso,

Biegnę w pulsie mojej krwi.

Biegnę z wiatrem mego losu.

Biegnę lekko i bez planu.

Biegnę długo, biegnę chciwie.

Biegnę w rytmie oceanu.

Biegnę wdzięczna i szczęśliwa.

Szcześliwa, bo słyszę głos. Głos wiatru, piasku i fal.

On uspokaja mnie, że właśnie tak miało być.

I nie mam pytać już. Bo tylko tak mogło być.

Tylko tak.

"Tylko tak mogło być" z płyty Sobremesa - Anna Maria Jopek i Tito Paris.
Pozwalam sobie przerobić używając rodzaju żeńskiego:-)
Towarzyszy mi od kilku miesięcy, a po powrocie z Lizbony, jest utworem przewodnim. Bliskim, ważnym, jedynym. Już dawno nic mnie tak nie pochłonęło.
Wszystko dla tego miasta, przez to miasto, w tym mieście.
Opowieść o tym miejscu piszę sama, czytając tych, którzy wiedzą więcej, lepiej, doświadczają mocniej.

i niech będzie Tito Paris, bo słów brak, gdy go słucham, choć przed nim zawsze będzie Sara Tavares:-)



9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

:-))))

Drukarki fiskalne Poznań pisze...

Twój blog jest warty do poczytania ;)

Libreria pisze...

też się uśmiecham:-)

Anonimowy pisze...

Wszystko jasne! Ja też po pierwszej wizycie w Lizbonie już w niespełna pół roku później znów przemierzałam strome uliczki Alfamy. Nie spodziewałam się jednak, że ktoś mnie rozpozna po tym czasie, z uśmiechem a nawet buziakami przywita, a w uroczej małej knajpce właścicielka będzie pamiętać, jakie wino mi smakowało.
Oczywiście wiem już, gdzie spędzę kolejny urlop :) Chwilowo jednak muszę zadowolić się smakowaniem Lizbony z książką Marcina Kydryńskiego
Pozdrawiam,
miłośniczka fado

Libreria pisze...

ciekawa jestem Miłośniczko Fado, Twojego smakowania Lizbony z Marcinem Kydryńskim. Dla mnie to książka, która z pewnością pobyt w Lizbonie przedłużyła, w sensie odczuwania miasta.
Dobrze się czyta, a to podstawa.
trochę Lizbony też będzie w Warszawie - koncert Marizy, potem w czerwcu Tito Paris, może tam poczujesz znowu Lizbony czar:-)
Pozdrawiam i do zobaczenia w Lizbonie, kto wie, kto wie:-)

Anonimowy pisze...

Moje najmilsze wspomnienia z Lizbony łączą się z Alfamą, miejscami w bliskim sąsiedztwie R. dos Remedios Marcina Kydryńskiego. Wielokrotnie dreptałam nią w górę i w dół o różnych porach dnia i nocy. Czytając książkę, wracam pamięcią do miejsc, ludzi, sytuacji... Tęsknię.
Na koncerty Marizy oczywiście jadę, już w poniedziałek do Warszawy, a w czerwcu do Wrocławia. Tito fajny, ale wybieram fado.
Pozdrawiam,
miłośniczka fado

Libreria pisze...

wspaniale Miłośniczko Fado. Aż dwa koncerty, bosko. Mi Tito swego czasu bardzo pomógł, tzn. jego muzyka i tak już zostało do dzisiaj. Doszłaś już do rozdziału o literaturze u Marcina Kydryńskiego?

Anonimowy pisze...

Książka przeczytana. MK przypomniał mi kilka dawnych lektur: przewodnik Pessoi, Tabucchi, Mercier, Remarque... Cóż, dla mnie bardziej interesujący był rozdział o płytach we Fnacu Chiado, chociaż mój zestaw byłby zupełnie inny. Na dobre zakupy muzyczne w Lizbonie polecam sklepik na R. do Carmo, a lepsze promocje cenowe są chyba w El Corte Inglés. Już robię sobie listę nowości do kupienia podczas następnego wyjazdu :)
miłośniczka fado

Libreria pisze...

Mam do Ciebie prośbę, czy mogłabyś napisać do mnie na prywatny mail libreria1979@gmail.com chciałabym Cie, Miłośniczko Fado o coś zapytać ale prywatnie.
Dziękuję