wspomniana figura retoryczna przypadkiem pojawiła się w moim tekście. O jej istnieniu poinformowała mnie osoba, której bezgranicznie ufam podczas korekty moich wynurzeń. Przyznaję, że o litocie nie wiedziałam. Dzisiaj już wiem. Co ciekawe, owa litota stała się częścią przyjemnej grudniowej konwersacji z Joanną - autorką blogu poczytalnia.
Dodam, że Joanna trafiła na litotę również w innych okolicznościach, tak jakbym swoim odkryciem rozpoczęła serię ciekawych przypadków z tajemniczą litotą w tle, bo żeby w całe wydarzenie zamieszany był Nicolas Bouvier?
Zainteresowanych odsyłam do poczytalni
3 komentarze:
wiedza nie ma konca. Litota - juz wiesz, a punkty Didota? zapewne tak :-)
no wiem, wiem:)
ciekawe - może litota kogoś jeszcze dalej zaprowadzi. kto na nią teraz wpadnie i w jakich okolicznościach?
mnie bardzo podoba się samo brzmienie tego słowa. takie rytmiczne i z wdziękiem.
Prześlij komentarz