2012-02-24

niespiesznie i książkowo





Jaką lekturę zabieram na urlop i gdzie spędzam zimowy urlop?
Słowo urlop przy kilku dniach wolnego, to lekka przesada, jednak jakby nie spojrzeć był to odpoczynek długo wyczekiwany.
W jakim miejscu?
Zimą potrafię odpoczywać patrząc na góry i cieszę się z możliwości szusowania po stokach z dowolną prędkością. Tak już jest od kilku lat. Tym razem w Tatrach. Ukochanych Tatrach. Wyciszam się tam i relaksuję, pozwalam sobie na luz i na wewnętrzny spokój. Staram się, przynajmniej na chwilę, oderwać, nie od Poznania i życia codziennego, bo te wyjątkowo lubię i cenię, ale chyba odrywam się od tego, co za mną i przede mną. Jestem sobie tak po prostu.
Jestem z przyjaciółmi, ludźmi, których kocham i znam, którzy znają mnie. Bezcenne!

Jestem też z lekturą, bez niej nie funkcjonuję. Tym razem zabrałam ze sobą „Ucieczkę na szczyt” Bernadette McDonald i „Animulę Blandulę” Agnieszki Kuciak. Z książką Pani Agnieszki mam nie lada kłopot, bo to czysta fantazja, która zmusiła moją wyobraźnię do pracy na bardzo wysokich obrotach. Każde zdanie to dowód, że iloraz inteligencji autorki jest bardzo wysoki. Trudno się dziwić, ktoś, kto tłumaczy „Boską komedię” Dantego czy „Historię piękna” Umberto Eco nie jest dla mnie zwykłym śmiertelnikiem, który tylko stawia obok siebie słowa. Tu jest zamysł, czar, boską myślą natchniona Autorka.
Książka, którą pisze Pani Agnieszka Kuciak jest w rezultacie książką erudytki, kobiety o fenomenalnej, doskonałej wręcz wiedzy, jest to książka pełna centaurów, smoków, czarów, gdzieś w Poznaniu i okolicach. Dobrze skomponowany odległy świat pełen niewiarygodnych stworów, dziwnych wydarzeń, tajemniczych postaci i.. no właśnie i czego jeszcze, tu każdy może dodać coś od siebie.
Bravo, Pani Agnieszko, Bravo!

„Ucieczkę na szczyt” natomiast czytam niespiesznie, tak jak zaczęłam, tak trwam i nie chcę kończyć lektury. Dobrze mi z nią. Nazwałabym ją podsumowaniem wielu książek już przeczytanych, zebraniem w jednym miejscu kilku ważnych dla polskiego wspinaczkowego świata Istnień. Jedna myśl, którą autorka cytuje, szczególnie zapadła mi w pamięć i od kilku dni nie daje mi spokoju. Cytuje H.D. Thoreau:

„Nigdy nie poznałem towarzysza, który byłby tak towarzyski jak samotność”.

Potrzebny komentarz? Nie sądzę…



Brak komentarzy: