Wrzesień jest dla mnie bardzo szczególnym miesiącem. Nie dlatego, że obchodzę wtedy urodziny i imieniny. Nie sądzę by był to główny powód, choć fakt ten ma pewnie w tym swój udział. Celebruję jednak te trzydzieści dni bardziej niż inne i przyglądam się sobie z większą uwagą. Od kilku lat to również miesiąc podróży. Chcę właśnie w tym miesiącu jeździć, dokądś zmierzać, coś odkrywać. W tym roku przeszłam samą siebie.
O niektórych podróżach już pisałam na blogu. Dzisiaj chciałabym pokazać Wam kilka zdjęć ze Sztokholmu w którym to mieście bawiłam w zeszły weekend. To był szalony weekend, co tu dużo pisać. Dawno nie przeżyłam czegoś podobnego. Wyruszyłam w piątek nad ranem by jeszcze tego samego dnia znaleźć się w Sztokholmie lądując w Malme i docierając po drodze do Kopenhagi. W sobotę szalony dzień w Sztokholmie i niespodziewana decyzja, ze wsiadamy na prom i płyniemy do Finlandii, z której wracamy następnego dnia oglądając jak w letargu i transie wybrzeża Szwecji spowitej w gorącym słońcu.
I znowu ląd, Sztokholm, krótki sen i wzbijamy się w powietrze by wylądować w Danii.
Dziękuję mojej przyjaciółce i jej przyjaciołom za wspaniały czas oderwania od ziemi dosłownie i w przenośni:)
a wrzesień się jeszcze nie skończył:) pakuję walizkę;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz