2011-02-23

czasem w kinie bywa nudno:-(


Sensacja zajmuje na liście powodów, które decydują o moim wyborze filmu ostatnią pozycję. Jeśli do filmu sensacyjnego ma mnie coś przekonać, to może to być nazwisko reżysera lub obsada. W przypadku filmu, o którym zaraz wspomnę zasugerowałam się nazwiskiem aktora, nie aktorki, a to ważna informacja. I choć lubię go bardzo i podobał mi się we wszystkich filmach, w jakich zagrał, od „Co gryzie Gilberta Grape’a” (1993) przez „Czekoladę” (2000) do „Marzyciela” (2004), w tym przypadku choć mam do niego dużo sympatii, to jest to tylko sympatia.
Bardzo rzadko zdarza mi się oglądać filmy najzwyczajniej w świecie nudne. Ale niestety czasem zdarza.
Pisze o „The Tourist” Floriana Henckela von Donnersmarcka, remakeu francuskiego „Anthony Zimmer” z 2005 roku. Aktor, o którym wspominam wyżej to Johnny Depp, aktorka to Angelina Jolie.
Krótko, bo dłużej nie warto.
Amerykański turysta (Johnny Deep) podróżuje po słonecznej Italii. W pociągu jadącym do Wenecji spotyka Elise (Angelina Jolie). Elise okazuje się być agentką Interpolu próbującą schwytać przestępcę, do którego słabość psuje jej plany. Ciapowaty Amerykanin jest idealną przynętą by zamydlić oczy policji.
Akcja rozgrywa się w Wenecji, ale nawet to miasto nie jest w stanie uratować tego filmu. Jak mniemam nie o fabułę tu chodzi, a o spotkanie na planie tej dwójki, która jeszcze przed kamerą nie miała okazji się spotkać.
Jeśli lubicie Johnnego Deppa i uwielbiacie rzucać okiem na kreacje wiszące na Angelinie Jolie to polecam. Co do wdzięków i talentu tego pana nie mam żadnych wątpliwości, natomiast na temat talentu tej pani w tym filmie, podkreślam w tym filmie, nie mogę nic powiedzieć, bo utonął w kanałach Wenecji. Jest sztywna i sztuczna. W filmie wciela się w postać agentki a porusza się jak modelka na wybiegu. Przeciętnie, słabo, nawet kiepsko. Pewnie jestem trochę niesprawiedliwa, bo nie widziałam wszystkich filmów z jej udziałem, ale żeby nie być zbyt surową przypomniał mi się film „Cena odwagi” Michaela Winterbottom’a, który zrobił na mnie piorunujące wrażenie głównie dzięki roli Jolie.
To tyle, i aż tyle.

Nuda, nuda i jeszcze raz nuda.



 moja styczniowa Venice
jakoś tak tematycznie mi się skojarzyła
i myślę o mojej Italii ukochanej,
co zaowocuje kolejną podróżą

Brak komentarzy: