2009-11-21

Tatry Ferdynand Goetel






Po Tatrach mogłabym chodzić bezustannie, przemierzać je, zdobywać. Być tam. Po wysiłku wspinaczki móc usiąść i spoglądać na szczyty dookoła.
Wszystko, co pozostaje, gdy wracam na niziny prócz fotografii i wspomnień przyjaciół, to książki. Zdobyczy czytelniczych przywieźliśmy trochę, ale każdy z nas wyjechał z Zakopanego z książką Ferdynanda Goetela Tatry.
Z tekstem tym kojarzę rozstania i powroty. Odrzucałam ją by znów powracać.
Zbyt wczesne piękna tego tekstu po powrocie czytanie.
Jakby pozwolić sobie na bycie tam, gdzie być kocham, zaledwie otwierając książkę. Nie starczyło sił by dokończyć, bo nie chcę tej przygody kończyć…

Brak komentarzy: