2009-10-11

gdy pogoda dyktuje warunki

Gdyby przypadkiem stało się tak, że nie masz co robić będąc w Zakopanem, w co nie mogę uwierzyć a nawet nie chcę, samo już wystukanie takiego zdania na klawiaturze mnie zmierziło, ale powiedzmy, że faktycznie załamała się pogoda do tego stopnia, że strach wejść na szlak, to spieszę z pomysłem co by tu z takim dniem zrobić. Właściwie mam aż dwa pomysły i wierzcie mi oba są wyśmienite:)

Propozycja pierwsza - proszę udać się do Galerii Sztuki im. Włodzimierza i Jerzego Kulczyckich na zakopiańskim Kozińcu na wystawę Tatry cza odkrywców . Jeszcze do 25 października można tam spędzić cudowne przedpołudnie.
Jest tam wszystko czego miłośnik gór i starych opowieści o nich jest w stanie pochłonąć. Zacznę od fotografii Melecjusza Dutkiewicza, Hermana Vogla, Karola Divalda czy Walerego Eliasza i innych fotografii końca XIX w. Fotografie mają swoją magię i głębię, można się w nie wpatrywać godzinami, zbliżać oczy i wychwytywać wszystkie te ciekawostki, których umysł ciekawy, mój przynajmniej, zresztą moich znajomych również widziałam na własne oczy jacy zachwyceni byli:) Przy okazji fotografii można obejrzeć film na którym da się podpatrzyć jak kiedyś fotografowano w górach, jak dźwigano olbrzymich rozmiarów sprzęt tylko po to, by uwiecznić te niesamowite widoki.
Oprócz fotografii nie braknie także eksponatów górskich na które dzisiaj spoglądamy z uśmiechem na twarzy. Mnie osobiście najbardziej interesowały narty, te pierwsze, stare, które wierzcie mi w niczym nie przypominały tych na których dzisiaj pozwalam sobie na białe szaleństwo. Kijek do nart był takich wielkich rozmiarów, że przez chwilę zastanawiałam się jak możliwym było pokonywanie stoków z czymś tak monstrualnym w rękach. Nie ukrywam, że sprzęt wspinaczkowy też zatrzymał mnie na dłuższą chwilę tym bardziej, że temat dzisiaj już nieco bliższy:)

Nie brak również zdjęć i wspomnień postaci ściśle z Tatrami związanych czyli najlepszych tatrzańskich przewodników - Jęrzeja Wali, Macieja Gąsienicy - Sieczki, Szymona Tatara czy słynnego Klemensa Bachledy (1849 - 1910), który był jednym z najlepszych przewodników tatrzańskich przełomu XIX i XX wieku. Zanim jednak stał się sławnym "orłem Tatr" był pomocnikiem wyżej wspomnianych, ot takim chłopcem do pomocy. Klimek jednak miał niezwykłą orientację w terenie górskim i co ciekawe czasem wspinał się boso. Zginął w 1910 roku idąc na pomoc Stanisławowi Szulkiewiczowi, na północnej ścianie Małego Jaworowego Szczytu.

Wystawa jest warta poświęcenia odrobiny czasu w Zakopanem by nasycić oczy. Jeśli ktoś tak jak ja w temacie raczkuje choć wydaje mu się, że coś już wie, to taka wystawa bardzo wiele mu rozjaśni, udzieli niezbędnych odpowiedzi.
Od listopada wystawę będzie można oglądać w Museo Nazionale della Montagna w Turynie.

Druga propozycja spędzenia rozkosznie czasu w górach gdy pogoda nie pozwala wyjść na szlak to baseny termalne w Bukowinie Tatrzańskiej. Nie ma nic lepszego jak kąpiel w gorącej wodzie, która jeszcze ma mnóstwo właściwości, które podobno mają sprawić, że twoja skóra ma być jeszcze piękniejsza niż jest, więc nie ma co się zastanawiać tylko szaleć. Zaszalałam.

Brak komentarzy: