2009-02-04

pocztówki z podróży
























moment przekraczania granic, których obecności nie zauważysz. o innym kawałku ziemi informują jedynie tablice w innym języku
...

biel wszechobecna biel, niekończące się serpentyny, strach i uśmiechy tubylców rozbawionych moim w oczach przerażeniem
...

poranki, cisza, spokój, szczyty Dolomitów dookoła, słońce oświetlające najwyższe partie gór i ja na balkonie o 7 rano by zapamiętać, zachwycić się, ogarnąć to, czego nie da się ogarnąć, by z oddechem głębokim zacząć wszystko od nowa
...

strach eliminuje absolutnie wszystko, nasze marzenia, plany, nadzieje. pogłębia troski, wierci dziurę w brzuchu, niszczy od środka niczym robak. strach przed zapytaniem, przed ośmieszeniem, przed nieznanym
...

walka z własnymi słabościami, wszelkie próby pokonania w sobie ograniczeń i strachu. uczenie się języków, pokonywanie ułomności własnego ciała, permanentny uśmiech to elementy zbliżające mnie do szczęścia
...

białe szaleństwo na stokach, wolność, szybkość, pęd, pokonywanie własnych słabości, duma z dokonanych wyczynów. ciało zaskakujące mnie samą, w doskonałej formie, bez zakwasów. skupienie i radość
...

słońce, które nie pozwalało zmarznąć i rozpieszczało swoimi promieniami.
uśmiechy innych zapaleńców, rozmowy na wyciągach, wspólna pasja, która łączy.
podana dłoń po upadku i szybkie po upadkach powstawanie by walczyć dalej.
to wszystko daje takie poczucie wolności o jakiej się marzy, pozwala uwierzyć, że warto każdego dnia wstawać i pracować, że to wszystko ma sens, bo jest jeszcze coś takiego jak pasja bez której ta cała reszta nie nabierze barw
...

siedząc na wyciągu zobaczyłam szaleńców na paralotniach i...

8 komentarzy:

Justyna K. pisze...

... i też się skusiłaś na lot paralotnią ? ;)

Piękne widoki i cudowna przerwa od codzienności. Pozdrawiam.

matylda_ab pisze...

pamiętnik z wrażeniami, urokliwe wspomnienia ;)

Chihiro pisze...

Prawdziwie impresjonistyczny wpis, rozmarzylam sie i zatesknilam za zima...

Anonimowy pisze...

ale sliczne zdjecia:)

Libreria pisze...

dziękuje dziewczyny, to była podróż, która okazała się lepsza niż jakiekolwiek spotkania z terapeutą. swoja drogą odżyłam:)

Anonimowy pisze...

Wspaniałe wrażenia z podróży, naprawdę można się rozmarzyć. A ja dziś właśnie wyjeżdżam na narty. I po tym wpisie jeszcze bardziej nie mogę doczekać się białego szaleństwa i tej całej śnieżno-narciarskiej atmosfery. Nie byłam zimą w górach z 5 lat. Zgadzam się, że po takim wyjeździe można odżyć i nabrać sił. Zwłaszcza w środku zimy, kiedy jest ich mniej.

Anonimowy pisze...

wow.. pieknie... :)

Anonimowy pisze...

Zazdroszczę :))