2008-10-24

Senność Wojciech Kuczok



Dzięki bogu istnieją książki, które są w stanie przetrzeć mi oczy.

Przypomnieć, że na wszystko jest czas i miejsce i, że tylko ode mnie zależy czy szansę na życie piękne i twórcze wykorzystam czy zmarnuję.

Tak to już w życiu bywa, że nie zawsze nas rozpieszcza, a my każdego dnia, choć nie koniecznie z sytuacji swej życiowej zadowoleni, odgrywamy ciągle ten sam scenariusz, zniechęcenia i rozgoryczenia.

Możemy być ze swojego życia zadowoleni, możemy starać się by każdy dzień był inny, możemy na głowie stawać by na życie patrzeć z innej perspektywy. Co jakiś czas jednak znowu wpadamy w utarte koleiny życiowego niezadowolenia. Obracamy się dokoła siebie i zauważamy, że tkwimy w czymś, co jest chore, że z czegoś jesteśmy niezadowoleni, że coś nas uwiera i nie pozwala cieszyć się chwilą.

Trójka bohaterów Senności Wojciecha Kuczoka też doszła do takich samych wniosków.

Róża, Adam i Robert, młodzi, piękni i zdolni a jednak żyjący w letargu, pogrążeni we śnie jakim jest ich własne życie.

Róża to młoda i zdolna aktorka, uwielbiana przez publiczność do czasu, gdy nie wyszła za swojego Pana Męża poukładanego analityka, bankowca, który obliczył jak bardzo potrzebna mu żona właśnie taka jak Róża. Ta jednak zakochuje się w Panu Mężu tak głęboko, że zaczyna cierpieć na narkolepsję.

Adam młody lekarz, postanawia po studiach zostać w mieście ku niezadowoleniu swoich rodziców, znajduje obskurne mieszkanie w jednej z gorszych dzielnic miasta. W międzyczasie poznaje Pięknisia, dzięki któremu odkrywa gdzie od tej pory chce lokować swoje uczucia. Zakochany w Pięknisiu nie dostrzega nędzy miejsca, w którym mieszka.

Robert młody, obiecujący pisarz z małym dorobkiem od jakiegoś czasu nie mający weny twórczej ku rozpaczy swej żony i swoich Teściów. Spędza dnie w archiwum, mieszczącym się w suterenie gmachu biblioteki sądowej, gdzie prace znalazł mu Teść, by ten mógł w ciszy i spokoju zacząć pisać nową książkę. Robert jednak w tym czasie zajmuję się czymś zupełnie innym, nie mającym nic wspólnego z tworzeniem.

Trójka bohaterów, która przesypia swoje życie. Zaplątuje się w pajęczynę, z której nie potrafi się wyplątać.

Nie jest to jednak książka tylko o przesypianiu swojego życia. Sam Kuczok mówi, że to bardziej książka o tym, że ludzie ci mają świadomość, że pozwolili sobie na tak głęboki sen i nie mogą się z niego obudzić. Powtarzają sobie, że coś musi się zmienić, że zrobią ten ważny krok jutro, pojutrze, może za tydzień, może za rok. Odkładają decyzję o innym bardziej świadomym życiu na później a później czasem okazuje się brutalne a czasem nie ma już żadnego później. W którymś momencie jest już za późno na później. Bohaterowie Kuczoka postanawiają jednak zmienić sytuację, w której się znaleźli. Po omacku, zupełnie bez planu, bez pomysłu. I w tym tkwi ich siła.

Jedna z ciekawszych książek, jakie przeczytałam ostatnio, w dużej mierze to zasługa stylu Kuczoka. Dosadny, surowy jednak w płaszczu zdań skonstruowanych dobrze. To się czyta jednym tchem, a ja z zazdrością i radością połykałam kolejne zdania, będące stylistycznym kunsztem.

Nie byłabym sobą gdybym nie wybrała się na spotkanie z Wojciechem Kuczokiem w ramach spotkań Pora Prozy. Siedziałam oczarowana i wsłuchana. Bo wierzcie mi mogłabym go słuchać godzinami. Mówi tak, jak pisze. Każde zdanie wyważone, przemyślane. Do tego skromny bez zbędnej egzaltacji, która mnie mierzi. Przeczytał nam swoje opowiadanie, które jest częścią całości, która ukarze się wiosną przyszłego roku. I czytał tak, że rozbawił nas wszystkich.

Ten wieczór miał dla mnie bardzo duże znaczenie. Obudził uśpioną fascynację, stał się początkiem mych myśli biegnących do miejsc szczególnych, o których zapomniałam, pozwoliłam sobie na zapomnienie. Czas zatem, świadoma swego snu z niego się przebudzić.

Książka powstała na podstawie scenariusza do filmu Magdaleny Piekorz pod tym samym tytułem.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

dzieki za tą recenzję. zastanawiałam się najpierw nad filmem ale z racji tego, że nie przepadam za Kożuchowską, chyba sięgnę po książkę.

matylda_ab pisze...

Zazdroszczę spotkania z W. Kuczokiem. Bardzo go lubię. A "Senność" hm..., mam wrażenie, że to o mnie, o moim życiu. Bo jestem w strasznym dole, czuję, że coś mi umyka...

Libreria pisze...

Witam w klubie Matyldo:) ale wiesz zawsze jest szansa, mnie olśniło podczas spotkania z nim:)i zamierzam kuć żelazo póki gorące.

Libreria pisze...

Mary ja film zobaczę dopiero w tym tygodniu, ale książkę polecam gorąco. Ja z Kożuchowską też nie przepadam ale to akurat niczego w mej chęci obejrzenia filmu nie zmienia:)pozdrawiam....

Anonimowy pisze...

No mnie jakos przeszkadza. I generalnie wolę książki od filmów, choc w filmie ponoć jest genialna muzyka..

Justyna K. pisze...

Książka chyba również i dla mnie. Z pewnością będę mieć ją na uwadze. Pozdrawiam

Libreria pisze...

gorąco polecam

Anonimowy pisze...

Ja też dziękuję za recenzję, bo wydaje mi się, że bez niej nie sięgnęłabym po tą ksiązkę. Jej okładka zupełnie do mnie nie przemówiła

Podobnie, jak Matylda, również mam wrażenie, że obecnie, od jakiegoś czasu, coś mi umyka, coś przesypiam. Niby powoli wychodzę z tego stanu, ale wciąż nie do końca jest tak, jakbym chciała.
U mnie też czas na przebudzenie.