2008-09-22

Powiedział mi wróżbita Tiziano Terzani



Na ciekawy pomysł wpadł reportażysta Tiziano Tarzani w swojej ostatniej książce Powiedział mi wróżbita, pierwszej przetłumaczonej na język polski. Ostrzeżony przez wróżbitę, że umrze w 1993 roku w katastrofie lotniczej, postanawia poruszać się w tym roku tylko drogą lądową, a ponieważ jest korespondentem azjatyckim dla Der Spiegla, sprawa wydawała się trudna. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bowiem redakcja godzi się na nowy typ reportażu a sam Tiziano Tarzani jak wspomina odżywa: „Rytm moich dni radykalnie się zmienił wraz z tym, jak musiałem podróżować przez Azję i Europę pociągiem, statkiem, samochodem, a niekiedy po prostu na piechotę. Dystanse znowu nabrały właściwych rozmiarów, a ja odzyskałem poczucie odkrywania i przygody”.

Odwiedził Birmę, Tajlandię, Laos, Kambodżę, Wietnam, Chiny, Mongolię, Indonezję, Singapur i Malezję. W każdym miejscu szukał kontaktu z wróżbitami ciekawy czy i oni przepowiedzą klątwę 1993 roku. Pomysł dodaje książce ciekawy wydźwięk, dość nieoczekiwany jak na książkę – reportaż z podróży.

Emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania tej książki już dawno opadły, choć nie zniknęły całkowicie. Za każdym razem, gdy na nią spoglądam przenoszę się do Azji tak barwnie opisanej przez Tiziano Tarzani. Ta książka to skupienie nad tym, co ludziom zachodu wydaje się mało istotne, pochwała starych wierzeń, nad którymi mało się dzisiaj zastanawiamy. To wreszcie obowiązkowy przewodnik dla każdego, kto ma zamiar zobaczyć kawałek dalekiego świata. Tiziano Tarzani od ponad dwudziestu lat mieszkał w Azji, więc siłą rzeczy to skarbnica wiedzy na ten temat.

Dla mnie najcenniejszy rozdział to Statek pustyni opisujący Mongolię. Ta cześć podróży jest mi szczególnie bliska bo marzę o podróży do Mongolii koleją transsyberyjską. Do tej pory udało mi się dojechać jedynie na Krym i spędzić dwie noce w pociągu, marząc bezustannie o kolei transsyberyjskiej. Być może któregoś pięknego dnia uda mi się spełnić swoje marzenie.

Na zakończenie kilka trafnych spostrzeżeń, które zdołałam zaznaczyć:

Cóż za straszliwym wynalazkiem jest turystyka, jedna z najbardziej złowrogich gałęzi przemysłu. To za jej sprawą cały świat stał się jednym wielkim parkiem rozrywki, bezgranicznym Disneylandem. Już wkrótce zaczną tu lądować nowi najeźdźcy, żołnierze cesarstwa konsumpcjonizmu. Zbrojni w nienażarte aparaty fotograficzne i kamery wideo, którzy odrą kraj z naturalnej magii.

Możliwość znalezienia czasu dla siebie jest najlepszym lekarstwem na choroby duszy na które jednak ludziom najtrudniej się zdobyć.

Cisza i czas – tak nieodzowne, tak naturalne - stały się dziś luksusami, na które tylko niewielu może sobie pozwolić.

Wydawnictwo Zysk i S-ka

10 komentarzy:

Anna pisze...

Brzmi szalenie ciekawe, zwłaszcza, że te regiony ziemi należą do moich ulubionych. Muszę koniecznie przeczytać!

Libreria pisze...

polecam nie można się oderwać:)

Monika Badowska pisze...

Zamówiłam te książkę u męża jako prezent urodzinowy:) Zatem nie czytam Twojej recenzji i wrócę tu za tydzień, po urodzinach:)

Libreria pisze...

jestem bardzo ciekawa wrażeń:)

Anonimowy pisze...

Z racji mocih zainteresowań astrologicznych chcę ją kiedyś przeczytać a usłyszałam o niej na jednym blogu.

Myślę że pewnie jest fajna.

Libreria pisze...

jest bardzo wartościowa, warto przeczytać jeżeli kogoś interesuje taka forma wypowiedzi jak reportaż. Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

zakupiłam jakis czas temu. nie ruszyłam jeszcze ale z tej serri polecam "czerwony pył".

Anonimowy pisze...

witaj, izo, cieszę się, że piszesz o takiej książce - mam wrażenie, że muszę ją przeczytać! tylko jeszcze pomyślę, jak się do niej stąd :) dobrać. podróż do mongolii szczęśliwie odbyłam - tydzień w kolei przez DOBY BRZÓZ. służę informacjami. ew madrugada

Libreria pisze...

za takie informacje będę wdzięczna:) dziekuje a ksiązkę gdybym tylko miala na wlasnosc wyslalabym ci ja natychmiast:)pozdrawiam

Monika Badowska pisze...

No i przeczytałam... I choc ogólne wrażenie mam dobre, to jednak spodziewałam się czegoś innego i nieco czuje się rozczarowana. Napiszę recenzję u siebie jutro - zapraszam.