Czytając z zapartym tchem książkę Jerzego Stuhra „Sercowa choroba”, nie mogłam doczekać się kolejnej pozycji na półkach w księgarniach. Doczekałam się rozmowy przeprowadzonej przez Marka Mikosa z Jerzym Stuhrem pod tytułem „Udawać naprawdę”. Podobnie teraz z drżącymi rękami chwytam za „Ucieczkę do przodu. Rozmowy z Jerzym Stuhrem - Marii Malatyńskiej.
Bezustannie głodna wynurzeń mojego ulubionego aktora, artysty, tym razem pochylam się nad „Udawać naprawdę”, książką, która odkryła przede mną oblicze nie tylko artysty, który doskonale zna się na tym, co robi i bez wstydu podpisuje się własnym nazwiskiem pod swymi dokonaniami. Książka ta, odkryła przede mną także oblicze Jerzego Stuhra – człowieka odpowiedzialnego i przede wszystkim świadomego swojego istnienia w świecie i w Polsce.
Przenosimy się na moment do teatru, który dla Jerzego Stuhra zawsze pozostanie miejscem szczególnym, przenosimy się również na plan filmowy, gdzie najpierw jako aktor zmagał się z własnymi słabościami, a potem już po drugiej stronie kamery mógł służyć radą swoim młodszym koleżankom i kolegom. I wreszcie mamy okazję poznać aktora na włoskiej scenie teatralnej, na której od lat pracuje, a także przekonać się, czym dla artysty jest Polska i dlaczego zawsze do niej wraca.
Artysta barwnie opowiada o swojej pracy, dzięki której miał szansę wypowiadać się w imieniu tej grupy społeczeństwa, która potrzebowała kogoś, kto się za nią wypowie, kto będzie ich twarzą i głosem. Snuje opowieść o tym jak stopniowo, krok po kroku dochodził do perfekcji w swoim zawodzie, który zawsze wiązał z pasją. Doświadczył, że życie niewypełnione pasją może stać się nudne, nie zapomina także dodać jak ważne było i jest, jak sądzę, przekraczanie niemożliwego.
Śledząc drogę artystyczną aktora i reżysera, patrząc na niego jak na obywatela świata, uderza bezustannie chęć realizacji, z dobrym skutkiem, swojego życiowego credo, „bądź wierny, idź”. Artysta pozostaje wierny swym poglądom, postawie moralnej, swej pracy, rodzinie. Iść przez swe artystyczne życie uczciwie, nie udawać, być szczerym. Szczerość wymaga wyzbycia się kompleksów, wymaga odwagi obnoszenia własnych słabości, docierania do prawdy. Odczuwam wielką estymę do człowieka, który wolność znajduje w akcie oddania się innym ludziom, świadomego oddania im swoich myśli, uczuć, zwłaszcza ludziom młodym, którym bezustannie powtarza, „róbcie coś, w czym nie ma cienia kombinacji, czy to się będzie podobać czy idzie z modą, czy wpisuje się w nurt… Wolność. Róbcie tak jak czujecie. To jest zwycięstwo”.
Jestem pewna i jednocześnie pełna nadziei, że to jeszcze nie wszystko, o czym aktor, reżyser chce z nami widzami porozmawiać, że jest jeszcze wiele tematów, które warto poruszyć i na które trzeba znaleźć odpowiedzi. Dzięki tej książce wiem, że warto pytania zadawać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz