2016-10-23

...

Trudno mi znaleźć czas na czytanie, a co dopiero na pisanie. Wyjazdy do Krakowa błogosławię, bo to taki darowany czas w pociągu - na lekturę i sen. Jedyny taki czas. Przyspieszyło w tym życiu moim, i tylko takie wiadomości jak te spod Shivling zatrzymują mnie na dłuższą chwilę. Wpadłam w jakieś tępe odrętwienie. Rozkleiłam się.

Od ponad tygodnia każdą lampkę dobrego, czerwonego wina wypijam za Grzegorza Kukurowskiego, mojego/naszego sąsiada, do którego nie miałam odwagi podejść, przemówić. Odkładałam to na później, zawsze był zły czas, będzie lepszy - myślałam. Patrzę na jego samochód, pokryty liśćmi i naiwnie czekam, aż wyjdzie i zacznie pakować do bagażnika ten swój sprzęt, a ja zacznę się zastanawiać dokąd tym razem.

Żałuję, że zabrakło mi odwagi, że z moim K. nigdy nie zaprosiliśmy Grzegorza na lampkę wina, ot tak po sąsiedzku. Bardzo tego żałuję.

Zmienia się perspektywa, dużo się zmienia, szkoda tylko, że o tym co ważne musi mi przypominać tragedia.

Książki czekają i pewnie trochę czekać będą, bo teraz jest czas dla ludzi, a czeka:

Nieobecne miasto, Maciej Krupa, Piotr Mazik, Kuba Szpilka
Magia nart Wojtka Szatkowskiego
Najlepiej w życiu ma Twój kot. Listy. Wisława Szymborska. Kornel Filipowicz

Za mną jednak lektura książki "Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście" Dariusza Kortko i  Marcina Pietraszewskiego, i to jest dobra książka, którą polecam.

Idę nalać lampkę wina, a Wam, czytającym mnie, pewnie tak rzadko, jak ja rzadko się tu pojawiam, życzę dobrych dni, i nie odkładajcie tych kilku ważnych zdań na później.

Brak komentarzy: