2016-06-05

Elena Ferrante



Zamykam „Historię zaginionej dziewczynki” Eleny Ferrante, i nie mogę znaleźć dla siebie miejsca. Idę na spacer. Wszystko jest Neapolem, wszystko pachnie tym miastem. Znowu stoję na via Tribunali, skręcam w lewo w coś bardzo wąskiego, odwracam głowę do światła, szukam go podnosząc wzrok.

Już dawno nie czytałam z takim zapałem, i tak szybko. Jeden miesiąc, 4 książki, poszarpane życie prywatne, i pretensje bliskich, że nie mam dla nich czasu. No nie miałam. Rozumieli tylko ci, którzy z mojego życia potrafią znikać na miesiące całe bo czytają, piszą, literaturę przeżywają. 

Jeśli nie chcecie spóźniać się do pracy, zapominać o ważnych projektach, albo przypominać sobie o ich istnieniu w ostatniej chwili, jeśli nie chcecie codzienności odstawiać na boczny tor, rezygnować z jazdy rowerem na korzyść/niekorzyść tramwaju, to nie sięgajcie po tetralogię Eleny Ferrante.


w Neapolu


Genialna przyjaciółka, Historia nowego nazwiska, Historia ucieczki, Historia zaginionej dziewczynki

Brak komentarzy: