2012-10-24

jest dobrze, nawet bardzo dobrze


zdjęcie z internetu


Do Kobiet, o których wspominałam w poprzednim poście, dodaję Marię Peszek, a to za sprawą jej najnowszej, doskonałej, w moim przekonaniu, płyty. Od pierwszego do ostatniego utworu jest bardzo "nieprzyjemna" w odbiorze, i tak oczywista, że aż bolesna. Chylę czoło, za to, że tak umiejętnie podarowała nam spory kawałek prawdy. Bravo!

6 komentarzy:

matylda_ab pisze...

Hehe, ja już tą płytę znam na pamięć. Jest boska, jest genialna, jest zabójczo fantastyczna! ;)

Libreria pisze...

i trochę sprawia, że siada humor, nie sądzisz?

papryczka pisze...

To jest płyta wspaniała! trochę byłam sceptyczna na początku, nie od pierwszego przesłuchania mnie wzięło, ale jak już wzięło, to na amen:)

Libreria pisze...

bardzo dobrze, że taka muzyka "bierze" słowa amen bym w to wszystko nie mieszała:) ale to już pisze trochę z przekory. Cieszę się, że ta płyta ma tylu zwolenników. Dobre rzeczy muszą mieć wielu zwolenników.

papryczka pisze...

hihi faktycznie słowo amen jest dość niefortunne zwłaszcza a propo tej płyty i jeszcze a propo mnie. Antychrysta z dziada pradziada. Widocznie wzięło mnie na amen i już:)

Libreria pisze...

cóż, zatem niech będzie amen:)
podpisana z prawidłową do tego słowa interpretacją:)