2011-08-18

w pogoni za dwudziestą piątą godziną...

Miało być o filmach z Festiwalu Transatlantyk, i będzie, obiecuję:) tekst rodzi się, nie w bólach a raczej w zachwycie, niestety pewne terminy gonią mnie ostatnio z prędkością światła i nie pomaga dobra kondycja. Na dodatek spotkało mnie wyróżnienie napisania recenzji pewnej książki na Festiwal, o którym niedługo w Poznaniu będzie głośno i w związku z tym osiągnęłam rekord, bowiem przeczytałam 587 stron w cztery dni z przerwami na pracę i zajęcia po pracy. Czytałam stojąc na przystankach, jadąc w tramwajach, wykorzystywałam każdą chwilę by otworzyć książkę. O tym wszystkim będzie, z pewnością, tylko, kiedy?

2 komentarze:

Bazgradełko pisze...

siły, spokoju i 26.tej godziny! Czekam na tekst :)

Libreria pisze...

dziękuje:)