2009-11-03
110 ulic Małgorzata Gutowska - Adamczyk
Na pierwszy rzut oka nic specjalnego, zwykła warszawska rodzina. Tata, który pracuje za pięciu na wysokim stanowisku, zarabia duże pieniądze, ale jest gościem w domu. Mama, która na łamach jakiegoś mało znanego czasopisma dla kobiet umieszcza swoje artykuły i która marzy by napisać książkę z prawdziwego zdarzenia i by w końcu pożegnać się z redakcją. Ich dwóch synów szesnastoletni Michał, dostarczający rodzicom oprócz 300 złotowych rachunków za telefon komórkowy, mnóstwa zmartwień szkolnych i Mikołaj jedenastoletni zapaleniec deskorolki i wszystkiego, co z tym sportem może być związane. Życie toczy się w miarę stabilnie do czasu, gdy żywiciel rodziny nie zostaje zastąpiony w pracy innym niezastąpionym a mama nie postanawia rzucić pracy i oddać się swoim pisarskim pasjom. Sytuacja zaczyna być coraz mniej stabilna zwłaszcza, że kończą się środki na życie. Tata zmuszony ratować sytuację godzi się na pracę w miejscu, o którym rodzina nie śniła i nie jest to ani Madryt ani Rzym.
Życie chłopców zostanie przewrócone do góry nogami a bunt przed zaistniałą sytuacją szybko zastąpi ciężka praca. Nowa szkoła, nowi znajomi, nowa rzeczywistość nie koniecznie gorsza od warszawskiej, o czym szybko przekonają się bohaterowie da im więcej niż mogliby przypuszczać.
Co to za miejsce, w którym jest tylko a może aż 110 ulic?
110 ulic Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk podobnie jak jej 13 Poprzeczną przeczytałam jednym tchem. Od czasu do czasu sięgam po książki dla młodzieży, żeby być trochę w temacie i muszę powiedzieć, że jestem niekiedy mile zaskoczona. W tych książkach jest wszystko, pierwsza miłość, przyjaźń, rywalizacja, bunt i niezgoda, czasem niezrozumienie, czasem szczerość. Świat, który jest tak różny od tego, który ja pamiętam w liceum, choć pewne sprawy nie zmieniają się nigdy i każdy młody człowiek, choć dzisiaj w trochę inny sposób walczy z emocjami, pierwszymi namiętnościami, buntem, jakimś wielkim zrywem.
110 ulic to książka o świecie dorastających chłopaków, 13 poprzeczna to z kolei świat tak różnych dziewczyn, mozaiki osobowości, świata, z którym młode bohaterki muszą się zmierzyć. I gdzieś spod tego czarnego wyciągniętego swetra, czy lakierowanych bluzeczek w kolorach tęczy wyłania się całkiem fajna dziewczyna, która pod tymi wszystkimi ciuchami ukrywa swoją wrażliwość, mądrość, oryginalność.
Gorąco polecam książki rodzicom i młodzieży oczywiście:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Kiedy ją tam czytałam, wieki temu, już szczegółów nie pamiętam, ale wiem, że mi się podobała.
Z autorką ostatnio gdzieś się zetknęłam, ale nie mogę sobie przypomnieć z jakiej okazji, bo nie przeczytałam jeszcze żadnej z jej książek (chyba, że cierpię na totalną sklerozę).
Po literaturę młodzieżową sięgam podejrzanie często. Z sentymentu, z chęci przypomnienia sobie, czy z chęci nadrobienia zaległości (zwykle bardzo kompromitujących zaległości).
Po "110 ulic" sięgnę oczywiście z trzeciego powodu. I to sięgnę z przyjemnością dzięki Twojej recenzji.
Pozdrawiam.
:) faktycznie może sie podobać:)
Claudette
jeśli o literaturę młodzieżową chodzi to polecam gorąco książki Ewy Nowak zwłaszcza ostatnią Bardzo biała wrona - temat mocny, bardzo aktualny. polecam i pozdrawiam:)
Prześlij komentarz