2009-07-26

Kobieta Pierwotna Sigitas Parulskis




Czego kobieta może chcieć od mężczyzny? Jakie może stawiać mu pytania, o co prosić, co zarzucać? Stos pytań, na które powstała cała masa odpowiedzi, nie czyni tematu zamkniętym, co więcej ciągle zmusza do analizy i przyglądania mu się z różnych stron.


Odnoszę wrażenie, że kobieta i mężczyzna nie dogadają się nigdy. Nieporozumienia, które pojawiają się między nimi nie pozwalają na dłużej zaznać spokoju. Na dobrą sprawę jedyne, co można by zrobić, to wprowadzić do tego odwiecznego i nurtującego zjawiska odrobinę humoru. Tak też czyni litewski poeta Sigitas Parulskis pisząc sztukę Kobieta Pierwotna. Okazuje się, że relacje między kobietami i mężczyznami stają się doskonałym tematem na komedię.
Kobieta Pierwotna to monodram, który wygłasza Hanna Śleszyńska. Do dyspozycji na scenie ma jedynie wielkie łóżko, kilka strojów do przebrania i wielką wypchaną lalkę – swojego mężczyznę.
Bohaterka poszukuje mężczyzny idealnego, wielokrotnie zadając sobie pytanie czy takie poszukiwania to misja z góry skazana na porażkę? Lekko i luźno przechodzi z tematu na temat, snując rozważania o tym, jakie to trudne zadanie. Opowiada jak spotyka różnych dziwaków, na co jest narażona taka samotna, poszukująca towarzysza kobieta. Wspomina partnerów swojego życia ich wady i zalety. Dochodzi do różnych wniosków, ale najważniejszym staje się być prawda stara jak świat, że z mężczyznami źle, ale bez nich jeszcze gorzej. Kobieta szuka towarzysza życia tak jak mężczyzna będzie szukał towarzyszki doli i niedoli i tak już będzie, świat się będzie zmieniał a ten fakt pozostanie niezmienny.

Aktorka znana i lubiana w zadziwiający sposób potrafi przez 90 minut rozśmieszać i bawić do łez. To prawdziwy talent, utrzymywać publiczność w stanie permanentnego śmiechu. Ani przez chwilę nie pozwoliła widzom się nudzić. Bezustannie nawiązywała dialog z publicznością, przez chwilę nawet zeszła ze sceny by z humorem nawiązać rozmowę z widzem. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.
Sztuka zabawna, pełna akcji i wigoru. Ciekawe, że wszyscy śmialiśmy się do łez, zarówno kobiety doskonale rozumiejące naszą bohaterkę jak i mężczyźni, którzy przez chwilę mogli spojrzeć na samych siebie oczami kobiety będącej głosem nas wszystkich.
To jeden z lepszych spektakli, na jakich byłam, polecam każdemu nie tylko na poprawę humoru, ale także na chwilę zadumy nad złożonością relacji międzyludzkich.


Sigitas Parulskis
reżyseria Arkadiusz Jakubik
adaptacja Cezary Harasimowicz
występuje Hanna Śleszyńska

Agencja Artystyczna Wojart

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Temat rzeka:))) ponieważ mężczyźni są z Marsa a kobiety z Venus. Spektakl podobał mi się, zwłaszcza kawał o blondynce która ma problem z olejem w samochodzie. Polecam, rewelacja!

Libreria pisze...

a to z olejem faktycznie rewelacyjnie, chociaż tych żartów było tak wiele, że wychodząc z kina-teatru wielu nie pamiętałam a szkoda:-)