2008-08-25

Wyznania francuskiego piekarza

Stare porzekadło mówi:

„Jeśli spotkasz na ulicy piekarza,

monsieur, uchyl kapelusza.

Jest to bowiem człowiek

godzien szacunku”

Nie znam osoby, która nie lubiłaby zapachu świeżo wypiekanego pieczywa. Ja uwielbiam. Ilekroć czuję ten zapach przechodząc obok piekarni przystaje by wdychać go i rozkoszować się najpiękniejszym zapachem świata, a potem wchodzę do środka by kupić chrupiące bagietki, gorący chleb czy bułki o rumianym wyglądzie.

Peter Mayle, autor licznych książek o Prowansji postanawia sprawić swym czytelnikom nie lada niespodziankę. Zabiera nas do Cavaillon niedaleko Awinionu gdzie znajduję się piekarnia „Chez Auzet” od lat należąca do rodu Auzet, by dzięki mistrzowi wypieków Gerardowi Auzet dowiedzieć się jak powstaje tradycyjne prowansalskie pieczywo. Tak powstają "Wyznania francuskiego piekarza".

Książka pełna jest rozmaitych przepisów na chleb od zwykłego począwszy a skończywszy na wypiekach z bekonem, tymiankiem czy oliwkami. Ciekawa jest część dotycząca wskazówek, jakie wina pić do jakiego rodzaju pieczywa.

Choć przepisów w tej niewielkiej książeczce znajdziecie całe mnóstwo, nie jest to jednak książka tylko i wyłącznie dla miłośników wypiekania. Możecie zapoznać się z historią rodu Auzetów czy poznać historię słynnego croissanta. Na chwile przenieść się do niewielkiego miasteczka we Francji i poczuć ten charakterystyczny zapach budzący ze snu.

Nie piekłam jeszcze chleba, choć zamiary i chęci są. Lubię chleb, który wypieka moja siostra, jest delikatny, chrupiący i za każdym razem, gdy się nim zajadam mam wrażenie, że zjadam najzdrowszy pokarm świata. Mam nadzieje, że następny chleb, który zjemy razem, będzie mojego autorstwa...

wyd. Prószyński i S-ka


13 komentarzy:

Anonimowy pisze...

mniam mniam:)
Inga

Anonimowy pisze...

Och jakie apetyczne zdjęcie :)

Anonimowy pisze...

Książka sfotografowana w pięknej scenerii. Dzisiaj miałam ją w ręku i podobała mi się szata graficzna tej niewielkiej książeczki.Ponieważ ostatnio czytałam "Mama odeszła" Oates, mam takie skojarzenia, że matka narratorki też była specjalistką od domowych chlebów.

Libreria pisze...

prawda aż chciałoby się zjęść:)

Libreria pisze...

dziekuję, zdjęcie kosztowało mnie trochę wysiłku ale efekt końcowy mi się podoba:) jeszcze raz dziękuję, a ksiązki o której wspominasz nie znam ale mam nadzieje poznać.pozdrawiam

Anonimowy pisze...

ciesze się, że mój chlebek smakuje:))))
Inga

Libreria pisze...

i to jeszcze jak:) a kiedy pieczesz?

Anonimowy pisze...

Cudne zdjecie, az chce sie schrupac to pieczywo :) Jeszcze nie pieklam sama chleba, ale mialam kiedys wielka ochote, by zakupic specjalna maszyna majaca mi w tym pomoc. Pewnie iedys do zakupu dojdzie (chcialabym u siebie w domu poczuc zapach piekacego sie chleba), ale jeszcze nie teraz. A ksiazka inspirujaca...

Libreria pisze...

:) ja nawet nie mam zwykłego piekarnika niestety ale mam nadzieję, że któregoś dnia poczuję zapach chleba w moim domu na drewnianym stole, który zrobi K.:)pozdrawiam

Bea pisze...

No wlasnie, i dopiero kiedy czlowiek sam ten chleb zacznie wypiekac, to zrozumie prawdziwy sens tego poczatkowego cytatu :)
Bardzo lubie te ksiazke (ja mam ja po francusku).
PS. Zdjecie faktycznie urocze!
Pozdrawiam!

Libreria pisze...

:) no czytać coś takiego po francusku to dopiero wspaniała sprawa:)pozdrawiam

Anonimowy pisze...

LUbię Petera Mayl'a choć tej pozycji nie czytałam zdaje się że jest to najnowsza.

Libreria pisze...

najnowsza:)