2008-08-16

Dom nad rozlewiskiem Małgorzata Kalicińska



Zmęczona nieco literaturą wymagającą ode mnie ciągłego skupienia i wysiłku sięgnęłam po coś lekkiego i przyjemnego. Dom nad rozlewiskiem Małgorzaty Kalicińskiej do takich książek właśnie należy.

Bohaterka powieści, dojrzała kobieta, znalazła się na słynnym zakręcie, straciła pracę w agencji reklamowej, bo dzisiaj liczy się młodość, polot, pomysł, nie nadążasz, więc musisz odejść. Jej życie rodzinne też pozostawiało wiele do życzenia. Postanowiła, więc opuścić Warszawę, betonową dżunglę i zamieszkać, nie boję się użyć tych słów w najpiękniejszym zakątku Polski na Mazurach. Chciała odzyskać mamę, z którą kontakt utraciła w dzieciństwie, poukładać swoje życie, uczesać myśli, skupić się na sobie i swoich najbliższych. Zadziwiające, że dopiero tam na łonie natury gdzie rytm dnia wyznacza przyroda i zmieniające się pory roku odnalazła spokój i szczęście.

Banalne prawda? Proste, można powiedzieć, to już było, niczym nas nie zaskoczy. Zdziwicie się jak może zaskoczyć i zaczarować. Na chwilę ma się ochotę razem z Małgosią główną bohaterką pójść na spacer, poczuć zapachy, o których tak barwnie pisze, zrobić konfitury z jagód, czy po prostu wykąpać się w nocy w jeziorze.

Jest to książka o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, o nieustannej chęci poszukiwania, bo przecież, gdy się jest po pięćdziesiątce to, dlaczego nie można wszystkiego w życiu zmienić, wyjechać i rozpocząć od nowa.

Życie czasem pisze dziwne scenariusze, ale trzeba je zagrać jak najlepiej, po mistrzowsku.

Dla mnie ta książka jest wyjątkowa z kilku powodów. Po pierwsze, dlatego, że jest prawdziwa i dosadna. Autorka nie owija w bawełnę, nie rezygnuje z poruszenia ważnego problemu, jakim jest alkoholizm na polskich wsiach, z którym boryka się co druga rodzina.

Po drugie między wierszami możemy odnaleźć nietuzinkową osobowość autorki, jej zainteresowania i zamiłowania do muzyki klasycznej, malarstwa, i uwaga kuchni – książka jest bowiem wzbogacona licznymi przepisami kulinarnymi.

Wreszcie po trzecie, na ułamek sekundy, choć 494 strony to nie znowu taki ułamek sekundy, mogłam znaleźć się w innym świecie, świecie rodziny, o której się marzy. Jedni mają to na wyciągniecie ręki a inni muszą stworzyć ją sami. Mam na myśli tę atmosferę rodzinną, która rodzi się zawsze tam gdzie jest miłość. I o tym jest ta książka.

Szczególnie polecam tym, którym brakuje powietrza w betonowej dżungli…..

Z niecierpliwością otwieram Powroty nad rozlewiskiem drugą książkę Małgorzaty Kalicińskiej. Tym razem bohaterką jest Basia, mama głównej bohaterki Domu nad rozlewiskiem.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Dla wszystkich istotne jest, aby na organizowane przyjęcie przygotować potrawy według najlepszych recept. Aby przygotować dobre danie trzeba użyć dobrego przepisu. Zachęcam wszystkich do eksperymentowania z przepisami kulinarnymi, najlepszymi, sprawdzonymi podziel się ze wszystkimi.